Krakowska wyprawa

Wycieczki szkolne są nie tylko oczekiwaną przez uczniów przerwą od codziennych zajęć, ale spełniają również istotną rolę w procesie dydaktyczno-wychowawczym. W tym względzie doskonale nadają się do zmaterializowania słów osiemnastowiecznego poety Ignacego Krasickiego: „Uczyć – bawiąc, bawiąc – uczyć”. A Kraków, jako cel wyjazdu nadawał się do tego jak żadne inne miasto.
I tam udali się uczniowie klas: IV, V i VI, by stanąć z historią, architekturą i kulturą tego ośrodka twarzą w twarz. Program, jak na jeden dzień był iście bogaty.
Pobyt w mieście Kraka nasi uczniowie zaczęli od odwiedzin w tamtejszym zoo, gdzie – niektórzy po raz pierwszy – mieli sposobność obejrzenia na żywo egzotycznych gatunków zwierząt i posłuchania ciekawych opowieści z ich życia i zwyczajów.
Bezpośrednio po wizycie w ogrodzie zoologicznym grupa przejechała do ścisłego centrum dawnej stolicy Polski, rozpoczynając zwiedzanie od placu Matejki, Bramy Floriańskiej i traktu królewskiego. Na krakowskim rynku – jednym z największych rynków Europy, mieliśmy okazję wysłuchać hejnału z wieży Kościoła Mariackiego, by po nim, obrać kurs do najstarszej części Uniwersytetu Jagiellońskiego – słynnego Collegium Maius.
Dalej, przez ulicę Franciszkańską i spojrzeniu w słynne okno, w otoczeniu zabytków przeszliśmy wszyscy pod wawelskie wzgórze. Tam, po krótkiej przerwie obiadowej kontynuowaliśmy program. Wszak czekała na nas siedziba polskich królów, Katedra Wawelska i królewskie groby. Wisienką na torcie okazała się wspinaczka (dosłownie!) po klaustrofobicznej konstrukcji, by móc dotknąć serca najsłynniejszego dzwonu w Polsce – Dzwonu Zygmunta.
Jak się okazało, nie był to jeszcze w tym dniu koniec atrakcji, bo po wyjściu z zamku udaliśmy się w odwiedziny do wawelskiego smoka. A ściślej do jego lokum czyli osławionej Smoczej Jamy.
Stamtąd przenieśliśmy się w kolejne ważne dla wszystkich Polaków miejsce – na kopiec Kościuszki. Oprócz wspinaczki na ten niezwykły twór ludzkiej pamięci i wdzięczności i wysłuchania krótkiej lekcji historii, mieliśmy stamtąd przyjemność podziwiania całej panoramy miasta. A pogoda w tym względzie dopisała. Widać je było jak na dłoni.
Pominęlibyśmy jeszcze jeden aspekt naszego wspólnego wyjazdu, ale z premedytacją zostawiliśmy go na sam koniec. Otóż, w Krakowie, mimo bardzo napiętego programu, nasza grupa geokeszerska, realizująca program poszukiwawczy miała spore używanie! Naszym łupem padło ponad dwadzieścia skrzynek, w tym skomplikowane w zdobyciu kesze geologiczne, co z pewnością dodatkowo przyczyniło się do poprawy i tak dobrych nastrojów uczestników. Niestety, Kraków nie okazał się łaskawy dla poszukiwaczy kolorowych kamieni, którymi również, z założenia, się zajmujemy. I tu jest pole do popisu dla naszych uczniów, gdyż następnym razem pokażemy „krakusom” jak włączyć się do tej coraz popularniejszej aktywności.
Ale to pozostawimy sobie na zgoła inny termin….

Justyna Polanowska
Justyna Źrałka
Dariusz Czyjt
Krzysztof Śmiechowski