Szlakiem wojennych nekropolii Beskidu Niskiego
Ostatnia tegoroczna wędrówka poprowadziła nas w Beskid Niski, trasą cmentarzy żołnierskich z okresu I wojny światowej. Ktoś może pomyśleć… cmentarze? A co w nich może być ciekawego? Otóż uwierzcie, może. Ale po kolei…
Wyprawę w zupełnie zimowej scenerii, rozpoczęliśmy w miejscowości Zdynia, skąd czerwonym szlakiem dotarliśmy na szczyt Rotunda (771 m n.p.m.), jeden z bardziej intrygujących punktów w Beskidzie Niskim. Osobliwością tego miejsca jest niesamowita w formie nekropolia – pochodzący z czasów I wojny światowej, cmentarz wojenny nr 51. Spoczywa na niej 42 austriackich i 12 rosyjskich żołnierzy, którzy polegli w tamtym rejonie na przełomie lutego i marca 1915 roku. Przez całe lata cmentarz niszczał i dopiero w 1995 roku postanowiono dokonać jego pełnej rekonstrukcji. Gdyby nie zaangażowanie pasjonatów, nie wiedzielibyśmy jak niesamowite jest to miejsce. Cechą charakterystyczną tego cmentarza jest 5 stylizowanych wież– postawionych na kształt starosłowiańskiego sanktuarium, zwanych gontynami (kącinami, kupisztami). Najwyższa z nich, centralna, liczy sobie 16 metrów, cztery pozostałe- 12 metrów, a wokół nich rozplanowano 54 groby.
Za projektem tym stoi Dušan Samo Jurkovič, niekonwencjonalny i najpopularniejszy architekt, czołowa postać środowiska artystycznego z zakresu „grobownictwa wojennego”. Osobiście zaprojektował ok. 35 cmentarzy wojennych, a my mamy to szczęście, że wiele z jego prac możemy spotkać właśnie w Beskidzie Niskim. Co jest w nich takiego szczególnego? Ano to, że Jurkovič jak nikt inny, w mistrzowski sposób potrafił wkomponować nekropolię w elementy krajobrazu, dbając przy tym o każdy element składowy i każdy szczegół wystroju. Osobiście projektował najdrobniejsze detale każdego z cmentarzy – m.in. jego autorstwa jest kilkanaście wersji drewnianych krzyży nagrobnych jak i sporych rozmiarów krzyży pomnikowych.
Po krótkiej przerwie na Rotundzie i sesji zdjęciowej ruszyliśmy dalej, w stronę kolejnej nekropolii, nr 48. I choć w normalnych warunkach, szlak ten nie sprawiałby najmniejszego problemu, w warunkach zimowych, niejednemu z nas przyszło zjechać na… każdy przecież wie na czym.
W każdym razie, w dobrych nastrojach dotarliśmy na kolejną nekropolię, autorstwa tegoż samego architekta. I ta, podobnie jak poprzedni cmentarz zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zostawili na miejscu naszego projektowego kamyczka dla potencjalnych znalazców, z pozdrowieniami od uczniów naszej szkoły.
Niestety, okres zimowy ma to do siebie, że dni są krótkie i zmierzch zapada stosunkowo wcześnie. A i pokrywa śnieżna nie jest sprzymierzeńcem wędrujących, zwłaszcza jak ma się w zamiarze przekopywanie zakamarków w poszukiwaniu geocachingowych skrzynek. I tu, nasze plany teoretyczne zostały mocno zredukowane. W konfrontacji z naturą musieliśmy się zadowolić jednym znalezieniem. Ale i to dobre! Odbijemy sobie innym razem.
W drodze powrotnej, okazało się, że możemy zerknąć na jeszcze jedną nekropolię Jurkoviča – Cmentarz Wojenny nr 60, położony na Przełęczy Małastowskiej. Możliwe to było dzięki bezpośrednio położonemu, tuż przy cmentarzu, parkingowi. Nie mogliśmy sobie w takim przypadku odpuścić okazji odwiedzenia kolejnego obiektu, który jak się okazało, stał się „wisienką na torcie” naszej wyprawy.
Co nam dała ta wycieczka? Oprócz walorów turystycznych i spędzonego razem czasu, przyniosła również masę refleksji… refleksji o bezsensie wojny. Każdej wojny, bez wyjątku! Gdyż jej absurd i szaleństwo okalecza ciała i dusze, odbiera życie i zdrowie tysiącom niewinnych ofiar, przede wszystkim ludności cywilnej. A młodzi ludzie, rzuceni w jej wir i tryby zalegają potem setki kilometrów od rodzinnych stron, często bezimienni, na podobnych jak odwiedzane przez nas, nekropoliach.
„W życiu rozdzieleni, śmiercią połączeni, przyjaciele i wrogowie”; „Walczyliśmy przeciw sobie, a śmierć nas połączyła”- brzmią maksymy z odwiedzanych cmentarzy… Na szczęście pamięć po nich jest pielęgnowana, co niewątpliwie stanowi miarę naszego człowieczeństwa.
Odjeżdżając, zostawiamy poległym pamięć, a żyjącym zabieramy przestrogę i przesłanie: Nigdy więcej wojny!
Zapraszamy na stronę realizowanych w naszej szkole innowacji:
Geocaching, czyli nauka poprzez zabawę z wykorzystaniem w turystyce
Krzysztof Śmiechowski
Gabriela Wardęga
Małgorzata Proskura-Buczak
Iwona Dziągwa
Justyna Kus-Buć